Przeczytaj fragment „Głosu przeszłości” – jednej z najważniejszych książek o historii mówionej
„Głos przeszłości” pozostaje jednym z ważniejszych opracowań dotyczących historii mówionej. W 2021 roku doprowadziliśmy do pierwszego polskiego wydania dzieła Paula Thompsona i Joanny Bornat (tłum. Paweł Tomanek) nie tylko dlatego, że „Głos przeszłości” jest wciąż aktualny, lecz także dlatego, że chcemy wspierać namysł nad praktykowaniem historii mówionej.
Wierzymy, że archiwa społeczne w całej Polsce, zarówno te, które specjalizują się w gromadzeniu relacji wspomnieniowych, jak i te, które po nagrania sięgają od czasu do czasu, mogą skorzystać z porad, wskazówek i inspiracji tej rozbudowanej publikacji do swojej własnej, codziennej pracy.
Z kolei osoby, które dopiero chciałyby zacząć nagrywanie relacji historii mówionej lub interesują się działaniem ze społecznością, znajdą tu wskazówki i inspiracje, które zmieniają nasze myślenie o historii, o pamięci i o tym, jak zapisujemy naszą przeszłość.
Książka systematyzuje wiedzę wokół historii mówionej, prezentuje inspirujące projekty, a także zawiera praktyczny aneks ze scenariuszami wywiadu biograficznego. Pomaga odpowiedzieć sobie na takie pytania, jak: Co stanowi istotę metody historii mówionej jako źródła wiedzy? Jakie są jej relacje z innymi dyscyplinami? Jak przygotować się do rozmów i w jaki sposób prezentować ich efekty?
Poniżej udostępniamy fragment z pierwszego rozdziału zatytułowanego „Historia a społeczeństwo”. Zachęcamy do lektury, a całość można zakupić u dystrybutora książki, w księgarni Bęc Zmiany:
Kop tam, gdzie stoisz: historycy a społeczeństwo
[…] Za pomocą historii mówionej społeczeństwo może i powinno zyskać pewność siebie, aby móc spisać własną historię.
Niektóre z najbardziej interesujących działań zmierzających w tym kierunku ponownie zrealizowano w Szwecji. Dotyczy to zwłaszcza udziału szwedzkiej państwowej agencji muzealnictwa we wspieraniu lokalnych, oddolnie organizowanych wystaw, jak również odnosi się do książki Svena Lindqvista „Grav där du står” („Kop tam, gdzie stoisz”, 1978), stanowiącej praktyczny poradnik, dzięki któremu pracownicy mogli spisać historie własnych miejsc pracy, ujęte z ich własnej perspektywy, a nie – z punktu widzenia pracodawców i udziałowców, a przy tym połączyć dokumenty pisane i źródła mówione.
Pełny potencjał tego podejścia jeszcze bardziej uwidocznił się w Polsce. To prawda, że dyktafony upowszechniły się tam nieco później, przez co ruch badania narracji biograficznych, sięgający korzeniami międzywojennej polskiej socjologii humanistycznej, nadal korzysta w większym stopniu ze spisanych pamiętników autobiograficznych niż z nagranych świadectw ustnych. Niewątpliwie ogranicza to zakres osób, które mogą wziąć udział w tego rodzaju badaniach. Niezależnie od tego, po 1945 roku spisywanie pamiętników stało się w Polsce ważną i popularną formą wyrażania siebie, co umożliwiło podjęcie debaty nie tylko nad społeczeństwem przedwojennym i doświadczeniami okupacji nazistowskiej, lecz także nad radykalną transformacją społeczną, do której doszło później pod rządami komunistów.
Kluczem do sukcesu okazały się konkursy na pamiętniki, organizowane dwa lub trzy razy w roku przez ogólnokrajowe czasopisma i rozgłośnie radiowe oraz przez lokalne gazety w każdym dużym mieście.
Tematyka konkursów była szeroko zakrojona, a nagrody dosyć atrakcyjne, dlatego zwykle uczestniczyło w tych zmaganiach tysiąc lub więcej osób. Najlepsze prace publikowano w odcinkach w czasopismach i zbiorczo wydawano w postaci książkowej. Szacuje się, że w tego rodzaju konkursach wzięło łącznie udział kilkaset tysięcy Polaków, a zgromadzone materiały zarchiwizowano w specjalnie do tego celu powołanej instytucji państwowej [Autor ma na myśli Centrum Pamiętnikarstwa Polskiego, które powstało w ramach utworzonego w 1969 roku Towarzystwa Przyjaciół Pamiętnikarstwa. TPP organizowało lub patronowało konkursom, a Centrum archiwizowało materiały. TPP i Centrum cieszyły się dużym poparciem władz i organizacji społecznych, które współpracowały przy organizacji konkursów (przyp. red.)]. Zatem popularne pamiętnikarstwo stało się uznaną częścią nowego narodowego stylu życia, bez porównania powszechniejszą niż w innych krajach komunistycznych czy na Zachodzie. Za najbliższe temu fenomenowi można uznać szwedzkie konkursy na historie życia, od pewnego czasu stanowiące imponująco systematyczny aspekt działalności tamtejszych muzeów narodowych i instytucji edukacyjnych. Szwedzkie historie życia – częściowo spisane, a częściowo przedstawione w formie ustnej – dotyczą w równej mierze teraźniejszości, jak i przeszłości, a przy tym demonstrują pomysłowość ludzi w radzeniu sobie ze złożonością życia. Marianne Gullestad dobrze podsumowała to podejście w swojej książce „Everyday Life Philosophers” (1996), poświęconej konkursowi zorganizowanemu przez nią w Norwegii.
W Polsce udana próba wywołania oddolnego entuzjazmu dla historii doprowadziła również do powstania grup pamiętnikarskich w niektórych dużych fabrykach, kopalniach i hutach.
Pierwsze spotkania inicjowali czasem socjologowie, którzy pomagali też przy wyborze tematów, a potem – przy publikacji książek stworzonych przez grupy, jednak żywotność tych gremiów opierała się na zaangażowaniu ich członków. Gdzie indziej można by znaleźć grupy robotników przemysłowych, liczące do dwustu członków, którzy pomagali sobie wzajemnie redagować i rozbudowywać własne historie życia, gdy spotykali się regularnie po pracy na dwugodzinne zebrania?
Podobny optymizm zainspirował niektóre z małych lokalnych grup historii mówionej w Wielkiej Brytanii, które od jakiegoś czasu tanim kosztem wydają gazetki i broszury zawierające transkrypcje fragmentów nagrań, a także lokalne projekty historyczne dla osób dorosłych i wspólne przedsięwzięcia badaczy historii mówionej i związkowców. Powstanie takich grup w każdym dużym mieście stanowiło w istocie jeden z najbardziej uderzających aspektów wczesnego ruchu badania historii mówionej: w samym Londynie wystawa „Exploring Living Memory”, zorganizowana w 1985 roku w Festival Hall, przez dwa tygodnie przyciągnęła 100 tysięcy zwiedzających, którzy w gwarnej atmosferze oglądali i komentowali projekty przygotowane przez lokalne grupy historyczne i wydawnicze, szpitale, domy opieki i szkoły z całej stolicy. […]
To jeden z wielu różnych sposobów, w które badacze historii mówionej starali się wesprzeć zwykłych ludzi. Przykładowo: projekty edukacyjne zmierzają do przekonania ludzi o wartości ich doświadczenia. Rozwojowi ruchu feministycznego towarzyszył rozkwit historii mówionej kobiet. Inne projekty dotyczą problemów zdrowotnych. Wiele przedsięwzięć z zakresu historii mówionej skupia się na wspomnieniach związanych z konkretnym miejscem. Niektóre projekty, jak te zorganizowane przez brazylijskie Museu da Pessoa czy amerykańską organizację non profit Storycorps, obejmowały czasowe instalowanie w różnych miejscach kraju kabin, w których można było nagrać swoją opowieść. Projekty realizowane w poszczególnych miastach często polegają na dokumentowaniu historii imigrantów, aby oddać ich dziedzictwu kulturowemu należny mu szacunek i pogłębić wzajemne zrozumienie między nimi a członkami społeczności przyjmującej. Istnieją też rozbudowane projekty wspierające tych, którzy przeżyli traumatyczne doświadczenia, takie jak Holocaust, podział Indii, czystki etniczne w Bośni czy wojna domowa w Somalii [B. Filene, Listening Intently. Can Storycorps Teach Museums How to Win the Hearts of Audiences, w: Letting Go? Sharing Historical Authority in a User-Generated World, red. B. Adair, B. Filene, L. Koloski, Pew Center, Philadelphia 2011, s. 174–187; K. Plummer, Telling Sexual Stories. Power, Change and Social Worlds, Routledge, London 1998; H. Hampton, S. Fayer, Voices of Freedom. An Oral History of the Civil Rights Movement from the 1950s through the 1980s, Bantam, New York 1991. Jest też wiele znakomitych, ale skromniejszych publikacji na te tematy, np. Asian Voices. Life Stories from the Indian Sub-Continent, Ethnic Communities Oral History Project, London 1993; S.G. Ostrander, M.A. Bloomfield, The Sweetness of Freedom. Stories of Immigrants, Michigan State University Press, East Lansing 2010). O wojnie i traumie – zob. rozdział 8]. […]
Relacje władzy w badaniach historii mówionej
[…] Celem badania historii mówionej powinno być przedstawienie krytycznego ujęcia historycznego, a nie – wsobne celebrowanie przeszłości. Prawdziwsza i cenniejsza forma lokalnej historii mówionej powstanie wówczas, kiedy w jej tworzenie zostaną zaangażowani członkowie wszystkich wspomnianych grup. Różne formy jej upublicznienia staną się bardziej wymowne, jeśli znajdą się w nich – przykładowo – wspomnienia zarówno pani domu, jak i jej służącej, właściciela młyna i jego pracowników, pacjenta szpitala oraz lekarzy i pielęgniarek. Dzięki temu takie publikacje odsłonią różnorodność doświadczenia społecznego w danej wspólnocie lokalnej, złożonej z grup lepiej i gorzej usytuowanych – a być może skłonią jej członków do zastanowienia się, w jaki sposób pomóc tym drugim.
Historia lokalna stworzona na podstawie relacji wybranych warstw społecznych zwykle będzie stanowić formę autocelebracji, odegrania mitu założycielskiego danej społeczności. Niewątpliwie warto go zarejestrować, a samowystarczalna grupa lokalna, która potrafi go stworzyć, na pewno jest też zdolna pomóc innym ludziom, nienależącym do niej.
Dla radykalnie nastawionych historyków to jednak za mało. Historia powinna nie tylko poprawiać samopoczucie, lecz także stawiać wyzwania i pomagać w osiągnięciu zrozumienia sprzyjającego zmianie społecznej. W tym celu lokalny mit musi przybrać postać dynamiczną: objąć wszystkie złożone aspekty miejscowych konfliktów. Dla historyków, którzy chcą pracować i pisać na gruncie socjalizmu, zadanie nie może się ograniczać do celebrowania klasy robotniczej w jej aktualnym kształcie – powinno polegać na pogłębianiu świadomości jej członków. Nie ma sensu zastępować konserwatywnego mitu klasy wyższej mitem robotniczym.
Potrzebna jest historia prowadząca do działania, która nie usprawiedliwia istniejącego świata, ale skłania do jego zmiany.
Nie istnieje żaden zasadniczy powód, dla którego projekty lokalne nie mogą dążyć do takiego celu, a przy tym wzmacniać u członków lokalnej społeczności poczucia pewności siebie i skłaniać ich do rejestrowania historii z wewnętrznej perspektywy. W większości grup zwykle znajdują się osoby dysponujące pewną wiedzą historyczną. Z pewnością muszą postępować taktownie i raczej ją umniejszać niż podkreślać. Jednak jeśli się jej wyprą, to na dłuższą metę stracą na tym wszyscy: wkład tych osób powinien polegać na udzieleniu innym członkom grupy pomocy w osiągnięciu szerszej perspektywy. Podobne obserwacje można odnieść do sesji nagraniowych, podczas których niezbędny jest wzajemny szacunek. Wywyższanie się czy próba zdominowania rozmówcy nie pozwalają przeprowadzić dobrego wywiadu. Badacze historii mówionej muszą więc być dobrymi słuchaczami, a ich informatorzy – aktywnymi pomocnikami. Jak to ujął badacz historii społecznej obszarów wiejskich George Ewart Evans: „Wprawdzie starsi świadkowie byli chodzącymi księgami pełnymi wiedzy, ale nie mogłem ich po prostu kartkować, bo byli też osobami”. Są nimi również historycy. Przychodzą z kimś porozmawiać w konkretnym celu, żeby zdobyć informacje, a jeśli ich to zawstydza, to w ogóle nie powinni mu zawracać głowy. Historycy, którzy gromadzą tylko przypadkowe wspomnienia, zbiorą interesujące fragmenty informacji, ale zmarnują szansę na zdobycie istotnych świadectw empirycznych, pozwalających sformułować interpretacje i spójny wywód historyczny.
Relacja między historią a społeczeństwem nie może być jednostronna, w którąkolwiek ze stron, powinna natomiast przybrać formę szeregu wymian, dialektycznej relacji między informacją a interpretacją, między edukatorami a ich odbiorcami, między różnymi klasami i pokoleniami.
Istnieje przestrzeń dla wielu odmian historii mówionej, które będą miały różne konsekwencje społeczne. Jednak u podstaw wszystkie one są ze sobą powiązane.
Książka do kupienia w księgarni Bęc Zmiany:
Ta strona korzysta z plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w ustawieniach przeglądarki. Zobacz naszą politykę prywatności.