Przejdź do treści

Tej Trzebini już nie ma…, czyli historia pewnego domu

Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Trzebini
Autorka tekstu: Jolanta Piskorz

Czarno-białe zdjęcie

Dom z pruskiego muru stał między klasztorem Salwatorianów a skarpą kolejową. Zbudował go masarz i restaurator, Wincenty Matusik. Jego córka Michalina (na zdjęciu pośrodku) mówiła, że przenieśli się do nowego domu, gdy miała trzy lata, więc budynek musiał powstać w latach 1909–1910. Bliskość stacji kolejowej spowodowała, że Michalina w wieku dziewięciu lat sprzedawała na peronie wodę i kartki, żeby żołnierze mogli napisać do domu – bo był to okres I wojny światowej. Zapamiętała, że „raz przejeżdżał transport żołnierzy francuskich, co zapłacili za wodę białym chlebem i czekoladą”.1

Po ślubie Michaliny z Władysławem Potockim w starych murach pojawiły się dzieci – Lucyna (na zdjęciu po prawej) i Zdzisław. Stary dom – mimo, że niezbyt obszerny – przyjmował pod swój dach kolejne pokolenia. Dzień 1 września 1939 roku – gdy pierwsze bomby spadły na Dworzec PKP w Trzebini – Michalina Potocka wspominała tak: „Ranni, uciekając na stronę klasztoru pakują się do naszego mieszkania, a reszta poszła po domach sąsiednich, między innymi do Wójcika. Tego domu już nie ma, podobnie jak stojącej obok kamienicy żydowskiej na osiem mieszkań, w której mieszkały Gawlikowa i Niemczykowa”.2 Przerażona nalotem rodzina spakowała dobytek i uciekła przed armią niemiecką, pozostawiając na straży domu babcię Zofię. Od Racławic musieli jednak zawrócić do Trzebini, bo okupanci niemieccy ich dogonili.

Stary dom miał okno wychodzące na skarpę kolejową, z którego dziewięcioletnia Lucynka z bratem – wyskrobawszy dziurę w roletach służących do zaciemniania – obserwowali egzekucję Żydów, dokonaną w początkach września 1939 roku.3 Lucyna Piskorz (po mężu) opisze to potem następująco: „Niemcy przyprowadzili grupę Żydów, po czym podzielili ich na szeregi. Każdy stojący w szeregu Żyd kopał sobie dół. Następnie Żydzi z pierwszego szeregu stanęli przy swoich dołach. Padła seria z karabinów i każdy Żyd wpadł do „swojego” dołu. Pozostali przy życiu zakopywali te doły, po czym Żydzi z drugiej grupy stanęli przy drugim szeregu dołów i wszystko odbyło się tak, jak za pierwszym razem”.4 Bohaterka tej opowieści na zdjęciu ma jakieś trzynaście–szesnaście  lat, więc musiało ono powstać w latach 1943–1946. Lucynka siedzi na schodach obok swojej cioci Heleny z Matusików Bernhart, a pomiędzy nimi przykucnęła jej mama, Michalina. Pod ścianą domu stoi rower jej ojca. Drewniane schody – wzmocnione od spodu cegłami – świadczą, że dom najlepsze lata ma już za sobą. 

W czasie okupacji obok domu przechodzili codziennie – o stałych porach – żydowscy więźniowie, którzy pracowali przy budowie parowozowni. Byli tak bardzo wymizerowani, że mieszkańcy domu zaczęli wykładać na poboczu drogi jedzenie (zwykle kalarepę lub marchew).5 Pomimo tych działań  dom i jego mieszkańcy ocaleli z pożogi wojennej. Wkrótce rodzina na stałe przeniesie się na ulicę Długą, a dom czasowo opustoszeje.

Po wojnie w starym domu zamieszkała jedna lokatorka, pani Spytowa. Budynek, który przetrwał dwie wojny światowe i tak wiele „widział”, w początkach lat 70. XX wieku doczekał się decyzji administracyjnej o rozbiórce – w związku z budową wiaduktu nad torami. Obecnie na jego miejscu stoi jedno z przęseł tego wiaduktu. Dziś tylko w pamięci najstarszych trzebinian ożywają czasem stojące przy szutrowej drodze budynki i ich mieszkańcy. Przyszłym pokoleniom pozostaną już tylko fotografie. 

1 Maszynopis z 1992 roku, s. 1.
2 5.09.1939 roku zabito 87 Żydów i 3 Polaków, zob. F. Kiryk, Trzebinia. Zarys dziejów miasta i regionu,Kraków 1994, s. 444.
3 Ibidem.
4 A. Kostka, J. Piskorz, Trzebińskie historie, Trzebinia 2008, s. 224–225.
5Ibidem.