„Pamięciownik” – podsumowanie pierwszej edycji

W tym roku mobilny pawilon „Pamięciownik” po raz pierwszy wyruszył w Polskę. Odwiedziliśmy pięć miejscowości wyłonionych w otwartym naborze, w których mieszkańcy sami stworzyli wystawy o swojej okolicy. Ten intensywny czas wypełniony był rozmowami i spotkaniami, a także zaowocował ponad 2000 zeskanowanych zdjęć, przekazanych lokalnym partnerom.
Garść statystyk
Rzut oka na pierwszą edycję projektu „Pamięciownik” pokazuje skalę tego działania:
-
5 miejscowości
-
30 wydarzeń towarzyszących
-
ponad 170 osób, które przyniosły zdjęcia
-
1640 przejechanych kilometrów
-
ponad 2000 zeskanowanych zdjęć
A ile osób odwiedziło „Pamięciownik”? Tę liczbę trudno ustalić, szczególnie, że wiele osób pojawiało się w pawilonie wielokrotnie. Te powtórne wizyty były dla nas bardzo ważne – przyprowadzaliście swoje rodziny i swoich sąsiadów, pokazywaliście im zdjęcia, wspominaliście i dzieliliście się historiami, nie tylko tymi widocznymi na fotografiach. Mamy poczucie, że „Pamięciownik” stał się przestrzenią, w której czuliście się dobrze, w którym wybrzmiewały opowieści, i te radosne, i te trudne.
Tegoroczna trasa wyglądała następująco:
-
6–10 lipca: Brwinów (woj. mazowieckie)
-
12–16 lipca: Pszczyna (woj. śląskie)
-
18–22 lipca: Wielopole Skrzyńskie (woj. podkarpackie)
-
25–29 lipca: Wiżajny (woj. podlaskie)
-
31 lipca – 4 sierpnia: Góra Kalwaria (woj. mazowieckie)
Wszyscy tworzą wystawę
Przez ten miesiąc przestrzeń pawilonu – jeśli w ogóle pustoszała – to tylko z rzadka i na chwilę, aby zaraz znów wypełniać się osobami przynoszącymi zdjęcia lub oglądającymi wystawę. Wystawa rosła w oczach, czasem trudno było nam nadążyć ze skanowaniem kolejnych fotograficznych skarbów, notowaniem opisów, drukowaniem zdjęć, wieszaniem ich na ścianach. Widniejące na wystawie podpisy zdjęć często były uzupełniane przez kolejnych odwiedzających, którzy rozpoznawali na nich znane sobie osoby czy miejsca.
Pawilon wypełniały rozmowy, poruszające wspomnienia, odnajdywane w pamięci fakty, a nawet wiersze i piosenki śpiewane przez najstarszych mieszkańców. Pani, która ze wzruszeniem rozpoznała siebie na zdjęciu wśród aktorów amatorskiego teatru z lat 50., odruchowo zaczęła deklamować fragmenty granych przez siebie w młodości spektakli. Małżeństwo, które przyniosło leżące przez lata w ich mieszkaniu pudełko po butach wypełnione przepięknymi odbitkami z ząbkowanymi krawędziami. Ukraiński chłopiec, który codziennie przyjeżdżał do „Pamięciownika” na rowerze i pomagał wieszać zdjęcia przynoszone przez innych. Ksiądz ze zdziwieniem odnalazł na wystawie wiele zdjęć z młodości swojego ojca, których nie widział nigdy wcześniej.
Wystawa jako miejsce tworzenia więzi
Przyjeżdżając z „Pamięciownikiem” do Brwinowa, Pszczyny, Wielopola Skrzyńskiego, Wiżajn i Góry Kalwarii nie wiedzieliśmy, czym tak naprawdę nasz pawilon będzie się wypełniał, co okaże się dla mieszkańców ważne. „Pamięciownik” był otwarty na bardzo różne głosy i tematy. Chcieliśmy oddać tę przestrzeń mieszkańcom bez narzucania narracji o historii ich miejscowości, bez odgórnych tez.
W każdej z miejscowości wokół „Pamięciownika” z każdym dniem narastała skupiająca się wokół niego społeczność. Niektórzy wpadali codziennie, aby sprawdzić „co tam dziś nowego zawisło?” albo „czy ktoś już rozpoznał, co to za budynek na tym moim zdjęciu?”. Lub po prostu chcących spotkać się, porozmawiać, spędzić tu jeszcze chwilę, wśród ludzi, zdjęć, wspomnień. Staraliśmy się stworzyć ku temu bezpieczną i przyjazną przestrzeń.
Ciągle jest za wcześnie, by to sprawdzić, ale z naszej obserwacji wynika, że „Pamięciownik” zadziałał więziotwórczo – nieznające się wcześniej osoby długo wspólnie wspominały to, co odkrywały na zdjęciach, rozmawiały o tym, co ich łączy, a nawet rozpoznawały wspólnych przodków! To wzmacnia sieci społeczne, dowartościowuje każdą historię i osobę.
Archiwistyka społeczna w praktyce
Wreszcie, „Pamięciownik” w prosty sposób sprawił, że idea archiwistyki społecznej stała się zrozumiała a nawet intuicyjna. Wiele razy słyszeliśmy od osób, które przychodziły do pawilonu, że sądziły, że na wystawie mogą znaleźć się tylko zdjęcia ważnych miejsc lub osób, a nie takie „zwykłe” np. ze szkoły czy z rodzinnego spaceru. Nie musieliśmy jednak długo przekonywać o wartości zdjęć i opowieści z życia codziennego, odwiedzający szybko rozumieli, że ich indywidualne historie są częścią większej opowieści o sąsiedztwie, miejscowości czy regionie.
Udana współpraca z partnerami lokalnymi
Jednym z założeń mobilnego pawilonu i wystaw tworzonych lokalnie była idea, że zgromadzone zdjęcia, ale także energia i chęć do dzielenia się opowieściami ze swoją społecznością, staną się impulsem do założenia archiwum społecznego albo zasilą już istniejące.
Instytucje partnerskie w tej pierwszej edycji „Pamięciownika” były na różnych etapach tworzenia swoich archiwów społecznych. Były wśród nich takie, które działały od kilku lat, ale potrzebowały impulsu, aby na nowo zainteresować i przyciągnąć do siebie mieszkańców. Ale były też takie, dla których była to pierwsza okazja, aby zaistnieć – zebrać dzięki „Pamięciownikowi” pierwsze zdjęcia, wspomnienia, kontakty i energię do działania.
Wielomiesięczne przygotowania do trasy i działania na miejscu stały się okazją, by spotkać i poznać fantastycznych koordynatorów lokalnych, których działania inspirują; entuzjazmem i energią napędzają swoje miejscowości.
Bardzo im wszystkim kibicujemy.
Ta strona korzysta z plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w ustawieniach przeglądarki. Zobacz naszą politykę prywatności.